Cztery porażki, zero punktów na koncie, bilans bramkowy 2-12 i ośmiu piłkarzy kontuzjowanych. Tak przedstawiały się statystyki Andrespolii przed meczem z nieborowskim Orłem. „Wiśniówka” potrzebowała punktów jak ryba wody. Piąta porażka mogłaby skutkować daleko idącymi konsekwencjami w kolejnych meczach. Dlatego kibice którzy w niewielkiej grupie stawili się na mecz zadawali sobie pytanie czy gospodarze w końcu przerwą złą passę.
Już w 5 minucie pierwszą akcją Andrespolia stworzyła zagrożenie pod bramką Orła gdy na pole karne do Kuchciaka podawał Wilk. Jednak bramkarz gości Jędrzejewski był szybszy i zablokował piłkę która opuściła plac gry. Potem gra toczyła się już w środku pola w której lekką przewagę mieli piłkarze z Nieborowa. Jednak to gospodarze stworzyli po raz drugi zagrożenie dla bramki Orła gdy Wilk niesygnalizowanym strzałem posłał piłkę tuż obok słupka.
W 16 minucie sędzia pokazał pierwszą żółtą kartkę Bartłomiejowi Tkaczowi za faul na Wilku. Takich kartek arbiter spotkania pokaże do końca meczu jeszcze osiem.
W 18 minucie Orzeł oddaje pierwszy groźny strzał na bramkę Andrespolii. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najwyżej do piłki skacze Kuciński i precyzyjnie kieruje ją pod porzeczkę. Efektowna parada Alessandro Maniniego ratuje „Zielonych” i pozwala im utrzymać czyste konto bramkowe.
Pięć minut później efektowana wymiana piłek pomiędzy Turkiem a Kuchciakiem wprowadza zamieszanie w szeregach obronnych gości ale do dośrodkowania na pole karne nie dochodzi żaden piłkarz w zielonym stroju.
W 27 minucie obronę gospodarzy po ładnej akcji kombinacyjnej mija prawą stroną Trakul i wychodzi na czysta pozycję strzelecką ale jego potężne uderzenie mija słupek bramki Maginiego.
W 30 minucie sędzia dyktuje rzut wolny z lewej strony pola karnego Andrespolii. Idealnie dośrodkowana piłka na głowę Kucińskiego i piłka po jego strzale lobuje bramkarza Andrespolii i wpada do siatki po długim rogu. Jednak ta bramka nie złamała gospodarzy. Już 10 minut później Grzybowski odbiera piłkę gościom na ich połowie i podaje do idealnie ustawionego między dwoma obrońcami Kopy który wjeżdża w uliczkę i strzałem obok wybiegającego Jędrzejewskiego zdobywa wyrównującą bramkę.
Po zdobyciu bramki Andrespolia zdobyła wyraźną przewagę. Jednak na krótko, bo w 44 minucie po serii krótkich szybkich zagrań pod naszym polem karnym Kuciński ma przed sobą tylko wybiegającego do niego Maginiego i zdobywa drugą bramkę dla Orła. Gdy już wydawało się, że taki wynik utrzyma się do końca pierwszej połowy w doliczonych sześćdziesięciu sekundach Andrespolia wyrównuje. Przy linii środkowej do piłki dochodzi Pytlowski i odgrywa do Wilka. Ten widząc mając wolną drogę przed sobą dobiega do 18 metra i podaje do wychodzącego na czystą pozycję Kuchciaka. Sytuację próbuje ratować wybiciem Rembowski, jednak piłka po jego uderzeniu myli Jędrzejewskiego i wpada do bramki Orła. Jest 2:2.
Druga połowa to festiwal żółtych kartek. Gra toczyła się głównie w środku pola i przez długi czas żadna z drużyn nie stworzyła sobie poważniejszej sytuacji po której mogłaby paść bramka. Ale za to nie zabrakło emocji w ostatnich 10 minutach. Najpierw strzał z volleya z siedemnastu metrów Grzybowskiego przechodzi tuż nad poprzeczką. W 82 minucie tylko szybki refleks Alessandro, który paruje strzał z kilku metrów w sytuacji sam na sam chroni Andrespolię przed utratą bramki. W 83 minucie zamieszanie pod bramką gospodarzy ale obrońcy i bramkarz opanowują sytuację. Te kilka minut to ciągły napór piłkarzy Orła. W 85 minucie strzał piłkarza w biało – czerwonym stroju trafia w spojenie bramki Andrespolii. I gdy wszyscy zastanawiali się czy Andrespolia dowiezie do końca punkt, w 88 minucie w środku boiska do piłki doszedł Kuchciak. Widząc stojącego daleko przed swoją bramką Jędrzejewskiego zdecydował się na strzał. Piłka poszybowała wysoko i Puntu widzenia kibiców powinna przejść na d poprzeczką. Chyba w podobny sposób ocenił tor jej lotu bramkarz Orła, gdyż niezbyt zdecydowanie cofał się na linię bramkową. Piłka nagle zrobiła „spad” i wpadła pod poprzeczką do bramki gości. Andrespolia prowadziła 3:2. I taki wynik utrzymał się do końca pomimo ataków nieborowian.
Andrespolia zdobyła pierwsze punkty w lidze. Słowa uznania należą się nie tylko gospodarzom ale i gościom za walkę do ostatnich sekund i stworzenie tak emocjonującego widowiska.