Orzeł Nieborów rozpoczyna mecz w następującym składzie:
Przybylski - Gajda, Kołaczyński, Kuciński, Plichta - Tkacz, Riabchuk, Trakul, Wierzbicki, Siatkowski - Sut
Gospodarze grają w żółtych koszulkach, niebieskich spodenkach i niebieskich getrach.
Andrespolia tradycyjnie w zielonych strojach.
Gospodarze zaatakowali od pierwszego gwizdka. Już w 3 minucie Kulpę bez rezultatu próbował zaskoczyć Trakula płaskim strzałem po ziemi. Ale początek obie strony mają dość nerwowy. Akcjom brakuje płynności a wiele podań jest niecelnych. Nie ma w tym nic dziwnego gdyż obie strony wiedzą jaka jest stawka meczu. Zespół który wygra utrzyma kontakt ze środkiem tabeli, przegrani zostaną zepchnięci w jej dół.
W 9 minucie po raz pierwszy groźnie atakuje Orzeł. Długa piłka wypuszczona do Suta stwarza realne zagrożenie dl bramki Andrespolii. Ale sytuację ratuje daleki i zdecydowany wybieg Kulpy i wybicie piłki w aut. Goście nie pozostają dłużni i minutę później doskonałe podanie od Michalskiego otrzymuje nieobstawiony Sobczak który uderza niecelnie. Kilka minut później znów Andrespolia. Zagrania na jeden kontakt Kurzawa - Kuchciak - Michalski wprowadzają dezorientację w obronie gospodarzy. Na ich szczęście sytuację ratuje bramkarz który wyprzedza w dojściu do piłki Michalskiego.
Potem następuje kilkanaście minut bezbarwnej gry z obu stron. Jednak bliżsi o objęcia prowadzenia są gospodarze po rzucie wolnym wykonywanym przez Trakula. Jednak główką na róg ratuje swój zespół Leonow. Orzeł jeszcze dwukrotnie zagroził bramce Kulpy ale wykończenie akcji pozostawiało wiele do życzenia. W 29 minucie gospodarze stają przed najlepszą sytuacją w pierwszej połowie. Będący sam na sam z Kulpą Trakul uderza w długi róg i gdy już kibice widzieli płę w siatce jak spod ziemi wyrasta Paweł Leonow który przyjmuje strzał na siebie.
Początek ostatniego kwadransa pierwszej połowy należy do Andrespolii. Najpierw z ponad 30 metrów strzela Rachubiński. Piłka odbija się od Przybylskiego ale w rejonie pola bramkowego Orła nie ma żadnego zawodnika w zielonym stroju by ją dobić. Chwilę później ten sam zawodnik bardzo dobrze podaje do Pietrasa ale Michał zamiast podawać do bliżej ustawionych kolegów dośrodkowuje na drugi słupek gdzie akurat nie ma żadnego z piłkarzy Andrespolii. W 35 minucie silnym strzałem z dystansu popisuje się Kuchciak ale Przybylski końcami palców przerzuca piłkę nad poprzeczkę. Pierwsza połowa kończy się wynikiem bezbramkowym.
W 46 minucie trener Karasiński decyduje się wprowadzić na boisko Kopę za Sobczaka i już chwilę później Damian inicjuje rajdem szybką akcję zagrywając na pole karne do Michalskiego. Ten odgrywa piłkę do Rachubińskiego. jednak jego strzał przechodzi nad poprzeczką bramki Orła.
W 49 minucie po zamieszaniu na polu karnym Orła, strzałach Kurzawy i Kopy piłka trafia na nogę do Sławińskiego który niewiele się zastanawiając pakuje ją pod poprzeczkę. "Wiśniówka" prowadzi 1:0. Po zdobyciu bramki Andrespolia jest nadal w natarciu a drużyna gospodarzy zaczyna się wyraźnie gubić. Ale staje się coś bardzo dziwnego. Nagle "Zieloni" przestają atakować i natychmiast zostają ukarani. W 57minucie piłka trafia do niepilnowanego w naszym polu karnym Suta który zdobywa wyrównującą bramkę. Jest 1:1 i mecz rozpoczyna się od nowa.
W 63 minucie po kontrze strzał Kuchciak nogami broni Przybylski. W 65 minucie nastepuje druga zmiana w drużynie gości. Za Kuchciaka na boisko wchodzi Dynel który 4 minuty później głową zdobywa prowadzenie dla GLKS. W 78 minucie po błędzie Grzybowskiego przed utratą bramki swój zespół musi ratować Ciszewski faulując pomocnika Orła. Zostaje za to ukarany żółtą kartką i w meczu ze Stalą nie zobaczymy Krzyśka na boisku. Szkoda.
W 82 minucie pod naszym polem karnym piłkę przechwytuje Sławiński i podaje na środek do Dynela. Łukasz ze spokojem mija obrońcę gospodarzy i strzałem w długi róg podwyższa wynik na 3:1. W 88 minucie kolejny indywidualny błąd i piłka trafia do Riabchuka a ten nie ma problemu ze zdobyciem drugiej bramki dla swojego zespołu. Orzeł miał jeszcze jedną sytuację do zdobycia bramki w doliczonym czasie gry. Ale i tym razem sytuację uratował dalekim wybiegiem Kulpa.
Andrespolia odniosła zasłużone zwycięstwo i dzięki trzem punktom, przynajmniej do jutra opuściła strefę spadkową ale czy się poza nią utrzyma do środowego meczu zależeć będzie od wyniku jutrzejszego spotkania pomiędzy GKS a Zjednoczonymi Stryków. Ale najważniejsze jest to, że nasz zespół nie utracił kontaktu z zespołami ze środka tabeli.